środa, 24 września 2014

I'm terrified...


Jestem dosłownie przerażona. Właśnie umówiłam się na spotkanie
 wizowe na piątek i nie moge przestać myśleć, o tym, czy dostanę wizę czy nie. 
Jak dla mnie to spotkanie jest gorsze niż matura czy egzamin na prawo 
jazdy, bo w ciągu tych 5 min rozmowy moje marzenie może tak po prostu prysnąć 
i pozbawić czegoś na co czekam całe życie ( wiem, brzmi dramatycznie, ale mówię serio).
Wiem też, że to podobno tylko procedura i wgl, ale to mnie napawa takim lękiem... 
Ja po prostu mam życiowego pech, a więc módlcie się za mnie i życzcie
 mi powodzenia. Odezwę się w piątek i dam znać czy 
posmakuję amerykańskiego życia.
Have a nice day guys :D

3 komentarze:

  1. W Warszawie?
    Doskonale to rozumiem, bo też się stresowałam, ale jednocześnie miałam poczucie, że nie może się udać. Rozmowa z konsulem była naprawdę przyjemna, chociaż czuć było moje nerwy. Tak więc rozumiem, że wyluzować się nie wyluzujesz, ale uwierz, że wszystko będzie dobrze, bo będzie! Trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za otuchę, trochę mi lepiej :P Tak w Warszawie :)

      Usuń
  2. Ja też trzymam kciuki! Będzie dobrze. Ja się nie stresowałam ale za to byłam wtedy tak chora, ledwo mówiłam taka chrypa, stan podgorączkowy... A jeszcze mi się trafiła nieziemska kolejka na prawie 2 godziny. Były emocje!

    OdpowiedzUsuń